Rośnie akceptacja dla długu, także polskiego
W razie konieczności rząd mógłby podsypać gospodarce jeszcze trochę grosza. Choć nasze zadłużenie już teraz rośnie rekordowo szybko, nie wystrzelaliśmy się jeszcze z całej amunicji.
Pandemia w Polsce nie odpuszcza. Wręcz przeciwnie, rosną obawy, że jej druga fala skłoni rząd do przywrócenia obostrzeń w życiu społecznym, a nawet całkowitego zamrożenia gospodarki. Pytanie, czy finanse publiczne stać byłoby na drugi lockdown? Czy znalazłyby się pieniądze na kolejne pakiety pomocowe dla firm? Czy też może już wystrzelaliśmy się z amunicji? Zresztą nie trzeba aż tak dramatycznych wydarzeń, jak ponowny zakaz działalności. Już dziś firmy sygnalizują, że pomoc z tarczy antykryzysowej, przyznawana zwykle na trzy miesiące, jest za mała, i postulują, by ją przedłużyć.
Jaka definicja, taki dług
Zdaniem większości pytanych przez nas ekonomistów przestrzeń w finansach publicznych na większą interwencję jeszcze by się znalazła. To zaskakujące, bo na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że koronakryzys wyczyści kasę państwa do cna. Z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że w tym roku nasz dług publiczny urośnie aż o 12,5 pkt proc. Na koniec 2020 r. dług ma sięgnąć 58,5 proc. PKB, co oznacza, że przekroczy 55-proc. próg ostrożnościowy zapisany w ustawie o finansach publicznych i znajdzie się blisko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta