Łukaszenko nie jest pachołkiem Rosji
Kijów historycznie nie jest żadnym Zachodem. Przecież to była stolica Rusi. A jednak stał się miastem europejskim, bo ludzie nabrali przekonania, że mogą być Europejczykami. Z Mińskiem może być tak samo - mówi Andrzej Olechowski, szef MSZ w rządzie Waldemara Pawlaka.
Plus Minus: Zapewne śledzi pan wydarzenia na Białorusi. Z czym się panu one kojarzą? Z ukraińskim Majdanem, z wydarzeniami 1980 roku w Polsce?
Z jednym i z drugim, bo matką takich protestów był nasz Sierpień '80. Majdan i protesty białoruskie noszą ślady naszych wydarzeń, oczywiście z lokalnymi barwami. To, co mnie uderzało na Majdanie i co mnie uderza u Białorusinów, to stwierdzenie: my też jesteśmy Europejczykami, mamy podobne marzenia, podobne potrzeby i domagamy się podobnych praw. Dokładnie tego samego chcieli robotnicy strajkujący w 1980 roku. Może tego nie było widać w okresie Solidarności, bo wtedy nie formułowali tak swoich postulatów. Ale wolność, swobody obywatelskie, prawa człowieka to są podstawowe cechy społeczeństw naszego kontynentu.
Mówi pan, że Białorusini ujawnili swoje europejskie korzenie. A jednak 26 lat temu, gdy po raz pierwszy wybierali Aleksandra Łukaszenkę na prezydenta, zagłosowali na polityka, który szedł po władzę pod hasłem powrotu do Związku Radzieckiego. To był 1994 rok. Myśmy mieli już wtedy za sobą cztery rządy solidarnościowe.
Trafna uwaga. W MSZ w tamtym czasie zależało nam na niepodległości zarówno Ukrainy, jak i Białorusi. Jedno i drugie leży w interesie Rzeczypospolitej. Natomiast wśród naszych dyplomatów, bo do obu krajów pojechały nasze misje, panowało przekonanie, że w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
