Po debacie zakładają moje fankluby
WALDEMAR WITKOWSKI, PRZEWODNICZĄCY UNII PRACY Lewicowe hasła, które od lat głoszę, nie są dla mnie puste. Przeciwnie, wcielam je w życie. Za moich rządów w spółdzielni mieszkaniowej wprowadziliśmy siedmiogodzinny dzień pracy. Wydajność pracowników wcale nie spadła.
Plus Minus: Zdecydował się pan kandydować na prezydenta, nie mając żadnych szans na sukces. Pana partia, Unia Pracy, też jest prawie nieobecna w polityce. Zatem po co to wszystko było?
Niekoncesjonowane przez SLD środowiska lewicowe, uznające, że prawa człowieka, środowisko czy Unia Europejska są wartościami ważniejszymi niż inne, od końca ubiegłego roku namawiały mnie, żebym wystartował w wyborach prezydenckich. Zgodziłem się pod warunkiem, że zbiorą wymagane 100 tys. podpisów, bo to wcale nie jest łatwe.
A czy Robert Biedroń, kandydat Lewicy, nie reprezentował wartości, o których pan mówił?
Najwyraźniej nie dla wszystkich. Może dlatego, że nie dotrzymał słowa w sprawie mandatu europosła, co wielu ludzi na lewicy zdenerwowało. Dlatego zaczęli szukać innego kandydata.
Tak niektórym dojadło, że nie oddał mandatu europosła?
Pewnie w grę wchodziły też inne sprawy, ale kłamstwa obciążają wiarygodnego polityka. Mandat po Biedroniu miała objąć prof. Monika Płatek, która w naszym środowisku jest bardzo ceniona. Biedroń namówił ją, żeby startowała do europarlamentu, zapewniając, że on sam nie jest zainteresowany Brukselą, startuje tylko po to, żeby poprawić notowania listy, a w razie wygranej zrzeknie się mandatu. A wyszło, jak wyszło.
Tak czy inaczej, kandydując na prezydenta, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
