Imię jego czterdzieści i jeden
Robert Lewandowski pobił rekord Gerda Müllera w ostatniej akcji meczu Bayernu z Augsburgiem. Atletico Madryt mistrzem Hiszpanii.
O gwiazdorskim i bogatym Bayernie z równie bogatej Bawarii kibice innych niemieckich klubów mówią ironicznie „FC Hollywood". Tym razem zakończenie sezonu w Monachium było jednak naprawdę filmowe, z Lewandowskim w roli głównej.
Wydawało się, że wszystkie siły sprzysięgły się przeciwko bohaterowi. Raz minął się z piłką o centymetry, czterokrotnie jego strzały bronił Rafał Gikiewicz. Rywale grali tak, jakby zatrzymanie Polaka było dla nich wyzwaniem życia, niejednokrotnie w polu karnym pilnowało go dwóch, trzech defensorów. Nawet trener Bayernu Hansi Flick przyznał po meczu: – Powiedziałem jednemu ze współpracowników, że to się dziś nie uda.
Udało się w ostatniej minucie, kiedy heroicznie grający Gikiewicz odbił do przodu piłkę po strzale Leroya Sane, a Lewandowski ją dobił i ustalił wynik meczu na 5:2. W kinie ten scenariusz mógłby wydać się tak atrakcyjny, że aż niewiarygodny, ale tym razem futbol dogonił Hollywood.
Lewandowski początkowo jakby nie dowierzał, że piłka wreszcie wpadła do siatki, a później cieszył się jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta