Musisz przejść na naszą stronę
NATO deklarowało, że bombarduje Jugosławię dla zapobieżenia etnicznym czystkom. Mimo przegranej wojny i porzucenia Serbów na łaskę i niełaskę wrogów, Milošević pozostawał u władzy. Siedział na kupie ukradzionych pieniędzy i ciągle mógł podżegać do niepokojów.
Ekspert od spraw bałkańskich szedł marmurową posadzką korytarzy Biura Spraw Zagranicznych Jej Królewskiej Mości. Niósł naręcze papierów i opinię na temat prezydenta Jugosławii Slobodana Miloševicia. Część kolegów była tego samego zdania. Spotkanie, na które się udawał, pomoże w podjęciu decyzji, czy jego oświadczenie „dosyć już tego" stanie się częścią polityki zagranicznej brytyjskiego rządu.
Była końcówka czerwca 1999 roku. Serbia padła na kolana. Jej lotnictwo okazało się przestarzałe, armia wycofała się, a zdolność do gospodarczej samowystarczalności legła w gruzach wojny.
W trakcie spotkania kosowskich Serbów dotykała „etniczna czystka" z rąk wracających Albańczyków. Nadeszła pora na łupienie i palenie serbskich wsi, gwałcenie kobiet, porywanie, torturowanie i zabijanie mężczyzn. Romów także nie ominęła ta orgia przemocy. W tygodniu londyńskiego spotkania kosowscy Albańczycy wygonili ich pięć tysięcy z południowej części miasta Kosovska Mitrovica.
UÇK (Armia Wyzwolenia Kosowa – przyp. red.) wzięła się też za wysadzanie każdej cerkwi i każdego symbolu Serbii, jaki zdołała dopaść. Usiłowała nie tylko usunąć wszystkich Serbów, lecz także zatrzeć wszystkie ich ślady na kosowskiej ziemi.
NATO deklarowało, że bombarduje Jugosławię dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta