Trzeba jeszcze ukarać ofiary
Państwo polskie do oczywistej krzywdy wyrządzonej właścicielom nieruchomości dołożyło co najmniej trzy kolejne.
Wydawać by się mogło, że oczywista dysfunkcjonalność tzw. sądowej reprywatyzacji zmobilizuje polityków do wprowadzenia ustawy reprywatyzacyjnej. Nic bardziej mylnego. Zamiast podjąć i zakomunikować swoją decyzję, co dalej, postanowili po trochu odkrawać możliwość wykorzystania ogólnych przepisów w postępowaniach reprywatyzacyjnych.
W nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami z 2015 r. (ku zaskoczeniu wielu, zaakceptowanej przez Trybunał Konstytucyjny w rok później), nazywanej dla zmyłki „małą ustawą reprywatyzacyjną", chociaż jej jedynym celem było powstrzymanie reprywatyzacji, wprowadzono szereg przesłanek odmowy zwrotu nieruchomości wywłaszczonych dekretem warszawskim dotyczących np. budynków publicznych oraz wymóg, aby zbywanie roszczeń dokonało się w formie aktu notarialnego (szczęśliwie bez działania wstecz – dzisiaj ta sama ustawa na pewno byłaby już stosowana również do umów zawartych przed jej wejściem w życie).
W 2020 r. pojawiły się także przepisy pozwalające na umorzenia postępowań dekretowych, do których w nierealnie krótkim, sześciomiesięcznym terminie od ogłoszeń (plus trzy miesiące na przedłożenie postanowień spadkowych) nie zgłosił się spadkobierca. Wyłączono możliwość zwrotu budynków z lokatorami oraz wprowadzono enigmatyczną przesłankę „prawidłowego kształtowania stosunków sąsiedzkich", jako warunek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta