DŁugi Marsz do chińskiego marzenia
Wyczerpuj wroga, a sam gromadź siły – ten jeden z klasycznych chińskich forteli doprowadził Chiny do obecnej potęgi. Ze światowej taśmy produkcyjnej Chiny przeobraziły się w społeczeństwo umiarkowanego dobrobytu i odrzuciły globalny dyktat Waszyngtonu. I mają apetyt na więcej.
Uwielbiamy własne narracje. Na przykład tę, że punktem zwrotnym dla Chin były burzliwe wydarzenia na placu Tiananmen wiosną 1989 roku. Tymczasem, jak zwykle, w Pekinie uważają inaczej: punktem zwrotnym był rozpad ZSRR. Władcy z nadania Komunistycznej Partii Chin (KPCh) z Deng Xiaopingiem na czele miały bowiem mocno zakodowane w umysłach hasło (jeszcze z lat 50. XX wieku): „Związek Radziecki dziś to nasze jutro".
Wtedy przestraszyli się, że jutro także oni mogą zawisnąć na gałęzi. Przysłowiową kwadraturę koła, czyli dylemat, jak zachować wszystko (czytaj: władzę), a przy tym wszystko (czyli KPCh) zostawić na miejscu, rozwiązali w iście chiński sposób: przestali reformować realny socjalizm, bo wiedzieli, co się stało z Michaiłem Gorbaczowem i ZSRR. W zamian postanowili włączyć wielki, liczący ponad miliard mieszkańców chiński rynek do światowego, wówczas już kapitalistycznego obiegu, czego zwieńczeniem stało się przyjęcie ChRL do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w grudniu 2001 roku.
Imperialny przesyt
Nastąpiło to tuż po ważnym punkcie zwrotnym, czyli – pierwszych w dziejach – terrorystycznych atakach na USA (nie tylko WTC) 11 września 2001 r., które niemal natychmiast przyniosły ze sobą misję ISAF, czyli wsparcia bezpieczeństwa w Afganistanie, tak niesławnie teraz się kończącą. I już natychmiast rodzą się spekulacje: czy Chiny zajmą powstałą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta