Dyktatura bez dyktatora, mesjanizm bez Mesjasza
Najpierw upadła nasza wiara w oświecenie, tamten optymizm zestarzał się i odszedł z naszego świata. Dopiero potem, z tego właśnie powodu, zniknął fundament porządku państwa i prawa. Od tej chwili udajemy, że można ze sobą pogodzić demokrację i dyktaturę.
Kto choć raz zajrzał pod podszewkę jakiejkolwiek internetowej witryny, został obsypany pierzem niezrozumiałych hieroglifów. Kodem, który im bardziej skomplikowany w ukryciu, tym większą łatwość gwarantuje w użyciu. Cała ta informatyczna kabała, rzędy znaków, ma jednak swój porządek. Tyle że zapisany w zupełnie innym języku niż ten, w którym my, patrząc od zewnątrz, go odczytujemy. Treść pozostaje jednak ta sama.
Właśnie taka zależność obowiązuje również między teologią i metafizyką a polityką. To te pierwsze są „kodem źródłowym" rzeczywistości oglądanej później na ekranach telewizji informacyjnych. To, co my odczytujemy na żółtych lub czerwonych paskach, zostało wcześniej zapisane w złożonym języku teologicznej dywagacji. To ona jest za każdym razem pierwsza. Dyktuje słowa, pod którymi składane są później podpisy polityków i które wykrzykując, zdzierają sobie gardła dziennikarze i uliczni demonstranci (jeśli ktoś potrafi jeszcze w ogóle te dwie grupy rozróżnić). Nigdzie nie da się zaobserwować tej zależności lepiej niż w wypadku dwóch słów robiących w ostatnich tygodniach oszałamiającą medialną i polityczną karierę: „stan wyjątkowy".
Z czyjej woli?
Wielu postrzega tę sytuację jako coś w rodzaju stanu wyjątkowego z woli Nieba". Te słowa odegrały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta