Początek czy koniec Europy
Gdy ze Wspólnotą Sant'Egidio przyjeżdżamy na Lesbos, by spędzić wakacje razem z uchodźcami z tutejszego obozu, spotykamy także tych, których poznaliśmy już rok temu. Te spotkania mają słodko-gorzki smak, bo wszyscy mieliśmy nadzieję, że poznani tu ludzie dawno budują już przyszłość w bardziej ludzkim miejscu.
Kiedy wypłynęliśmy z Turcji w kierunku Lesbos, byłem przerażony. Była noc. Wcześniej spędziłem dwa dni w lesie, padało, nie mieliśmy wody ani chleba. Morze było początkowo spokojne, ale potem zaczęło się burzyć. Woda lała się do łodzi, straciliśmy silnik, jedna
z desek pękła. Dzięki Bogu jakimś cudem dotarliśmy do brzegu".
Tak zaczyna się opowieść Nasima, 23-latka z Afganistanu, od 2019 r. czekającego w obozie uchodźców na Lesbos na możliwość dalszej podróży i nierozumiejącego, dlaczego tu utknął. Gdy rozmawiamy tego lata, talibowie zdobywają kolejne regiony jego kraju, ale wszyscy specjaliści od geopolityki wróżą, że przejmą Kabul najwcześniej za kilka miesięcy. W rzeczywistości za kilkanaście dni będą już mieli w ręku cały Afganistan.
– Każdy pyta, dlaczego uciekamy – kontynuuje Nasim. – W naszym kraju panuje rasizm, jesteś albo Pasztunem, Tadżykiem, albo Uzbekiem. Ja jestem Hazarą z Ghazni. Talibowie nie pozwalają się uczyć takim jak ja. Wyjechałem już sześć lat temu, pracowałem w Iranie, by zarobić na dalszą drogę.
Nasim od kilku dni chodzi coraz bardziej podenerwowany. Stracił kontakt z rodziną. Talibowie w ostatnich dniach zajęli ich wioskę i odcięli możliwość komunikacji. Wie, że rodzice zabrali kilka krów i uciekli w góry. Gdy pytam go o marzenia, mówi, że chciałby uczyć karate, które sam trenuje, bo pozwala opanować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta