postawić Dom, który przetrwa burzę
To nie wrogość, ale obojętność bywa obecnie największym problemem debaty. Może szczególnie tej o chrześcijańskim małżeństwie.
Kurier, przynosząc kiedyś paczkę z wydawnictwa, ucieszył się, widząc moją żonę o godzinie 17 w domu.
– Dobrze, że jeszcze pani nie wyszła – zagaił.
– A gdzie miałabym wyjść, ja tu mieszkam – odpowiedziała Małgosia.
– Tu tyle dzieci, myślałem, że pani przedszkole prowadzi – speszył się mężczyzna.
Tak bywa, bo jeśli spotykamy się z Małgosią z jakimś reakcjami na nasz styl życia, to powodem jest wielodzietność. Gdy pojawiamy się gdzieś z piątką dzieci, towarzyszą nam zdziwione, a niekiedy przerażone spojrzenia.
Model kontra model
Takich rozmów, uśmieszków, sugestii, że mógłby „dać spokój żonie", albo poklepywania po plecach ze słowami „szacun" jest bez liku. Kiedyś pewna dziennikarka próbowała mnie uświadomić, że są takie środki, które „pozwalają mieć seks i nie mieć dzieci". Zdziwiona była, kiedy jej powiedziałem, że wiem i że chcieliśmy mieć taką właśnie dużą rodzinę. Innym razem pewna pani w piaskownicy zadała mojej żonie pytanie, czy rzeczywiście wszystkie nasze dzieci są „planowane". Odpowiedź była druzgocąca, że zaplanować to można jajecznicę na kolację, a dzieci były wszystkie „chciane" i „przyjęte". Inna nieszczególnie rozgarnięta kobieta oznajmiła mojej żonie, gdy ta przemieszczała się do domu (bo z naszą gromadką trudno to nazwać marszem), że „nie wygląda jak matka piątki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta