A teraz porozmawiajmy o seksie
DEBATA „PLUSA MINUSA" Edukacja seksualna polskich dzieci została sprowadzona do technik współżycia. W sprawie seksu wychowują je głównie internetowa pornografia i amerykańskie seriale. Czy da się ten proces odwrócić lub zatrzymać? I kto miałby to zrobić?
Serial Netfliksa „Sex Education" rozkręcił debatę nad edukacją seksualną. Toczy się ona jednak głównie po jednej stronie, mówiąc umownie – liberalno-lewicowej. W najnowszym, trzecim sezonie serialu, dostajemy bardzo wyraźnie zarysowane starcie sił postępowych z konserwatywnymi. Jak wy, relatywnie młodzi prawicowcy, postrzegacie to starcie ideowe? Czy o tych kwestiach trzeba rozmawiać z młodzieżą? Jak i gdzie to robić? Czy prawica powinna w tej dyskusji być mocniej obecna, czy może z jakichś powodów uważacie, że nie warto w niej uczestniczyć?
Piotr Kaszczyszyn, Klub Jagielloński: W przypadku „Sex Education" to nie jest żaden realny spór, ale tworzenie przez lewicę wygodnego dla nich konserwatywnego chochoła. Jest to szczególnie mocno widoczne w trzecim sezonie, gdzie fabuła przyjmuję formę starcia sił lewicowego światła i prawicowej ciemności. To jest kuriozalne, przypomina wręcz jakiś pokręcony, mokry sen lewicy, perwersyjnie czekającej na konserwatystów, którzy będą teraz dyscyplinować, ograniczać, musztrować i zakazywać – oczywiście prezerwatyw i edukacji seksualnej. Bo wiadomo, jak mamy konserwatystę w pulowerze, to on na pewno ma problemy z własną seksualnością. I to manipulacyjne upraszczanie rzeczywistości jest szczególnie uderzające w trzecim sezonie – spójrzmy na postać dyrektorki Hope i jej próby stworzenia konserwatywnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta