KGHM zastąpi Rosję na rynku miedzi, srebra czy niklu
Agresja Rosji na Ukrainę rodzi pytania o stabilność gospodarki światowej. Nie widać jednak obecnie symptomów, które mogą zachwiać rynkiem miedzi. Nasze kontakty z Rosją są wstrzymane – mówi Marcin Chludziński, prezes KGHM.
Agresja Rosji na Ukrainę w takiej skali, jaką obserwujemy, nie śniła się chyba żadnemu analitykowi...
Rosnące napięcie w relacjach między Rosją a Ukrainą oraz koncentracja wojsk rosyjskich na granicy obserwowaliśmy już od kilku tygodni. Taki wariant był więc dopuszczany w prognozach rynkowych. Jednak prognozy a ofiary konfliktu, wojna informacyjna, to drugie. To emocje, które nie mają związku z danymi analitycznymi.
Jak napięta sytuacja na rynkach surowcowych wpływa na kondycję spółki?
Ceny metali, które wydobywamy, rosną. Jest to także efekt tego konfliktu. Nie jesteśmy w znaczący sposób uzależnieni od dostaw produktów i surowców ze wschodniego kierunku. Staramy się więc dywersyfikować dostawy z tamtego kierunku, które jeszcze mamy w portfelu zakupowym spółki.
Czy istnieje ryzyko, że w konsekwencji agresji Rosji na Ukrainę spadnie popyt na wydobywane przez KGHM produkty?
Na obecnym etapie, biorąc pod uwagę skalę konfliktu, trudno jest nam ocenić, czy i w jakim stopniu zmniejszy to popyt na nasze surowce. Jeśli konflikt rozprzestrzeniałby się poza tę skalę, którą widzimy obecnie – na co się obecnie nie zanosi – to dla nas najpoważniejszym wyzwaniem byłoby załamanie gospodarki światowej w kontekście potencjalnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta