Chciwość szkodzi

autor zdjęcia: AFP

źródło: Rzeczpospolita

Giannis Antetokounmpo rok temu poprowadził do mistrzostwa Milwaukee Bucks

Staruszka NBA ma 75 lat i choć nie ominęły jej choroby współczesnego sportu, trzyma się dobrze. Sezon właśnie wkracza w decydującą fazę – play-offy.

Mistrzostwa wywalczonego dość nieoczekiwanie, choć najzupełniej zasłużonego, bronią Milwaukee Bucks pod wodzą Giannisa Antetokounmpo. Zdaniem ekspertów największe szanse na tytuł mają jednak Phoenix Suns, których w ubiegłorocznych finałach Bucks pokonali.

Kto zostanie mistrzem? Od dawna nie było tylu pretendentów. To może być najbardziej nieprzewidywalny finał od lat, choć ostatnie trzy też były wielkim zaskoczeniem.

Jedno jest pewne: po czasach dominacji Golden State Warriors, przerywanej jedynie przez LeBrona Jamesa, gdy drużyny pod jego wodzą sięgały po tytuł, nie widać na razie zespołu z dynastycznym potencjałem. Ale to nie oznacza, że sezon jest nieciekawy. Jak w dobrym serialu są dramaty, fochy gwiazd, bezduszność menedżerów, a wszystko to podlane jest nie zawsze lekkostrawnym sosem z miliardów dolarów.

Fiasko gwiazdorskiego projektu

Zacznijmy od klęski. Zbudowana wokół trzech gwiazd, wydająca gigantyczne pieniądze na pensje, drużyna Los Angeles Lakers, zawiodła na całej linii. Choć uznawana była za jednego z faworytów w wyścigu po mistrzowskie pierścienie, zakończyła sezon blamażem. LeBron James nie zdobędzie piątego tytułu w swym 19. sezonie w NBA.

Na nic zdało się wyprzedzenie w punktowej klasyfikacji wszech czasów Kobego Bryanta, Karla...