Pod Jaworznem nie ma już lasu, ale Izery też nie
Projektanci Izery muszą dokonać cudu: sprawić, by za trzy lata polski elektryk okazał się w co najmniej kilku dziedzinach lepszy od samochodów globalnych koncernów motoryzacyjnych.
– Wspólnie z Prochemem pracujemy nad projektem budowlanym i procesem przetargowym, który do końca tego roku ma wyłonić generalnych wykonawców robót budowlanych – mówi Paweł Tomaszek, rzecznik ElectroMobility Poland, państwowej spółki odpowiedzialnej za budowę fabryki i uruchomienie produkcji polskiego samochodu elektrycznego Izera.
Spółka musi się spieszyć, by zaplanowane na koniec 2025 r. uruchomienie produkcji stało się realne. Już w trakcie budowy zakładu będzie zamawiane wyposażenie linii produkcyjnych. Na początek 2025 r. przewidziane jest rozpoczęcie rekrutacji załogi fabryki. W chwili uruchomienia produkcji w fabryce w Jaworznie będzie pracować ok. 1200 osób. Obecnie EMP zatrudnia ok. 100 pracowników, rok temu było ich 60, przy czym tempo wzrostu zatrudnienia ma zależeć od postępu i etapu prac projektowych. Teraz potrzebni są głównie specjaliści od inżynierii produktu, łańcuchów dostaw, IT oraz zarządzania projektami.
Chiński dopalacz
– Z największym wyzwaniem mamy do czynienia w obszarze rozwoju produktu, gdzie szukamy ludzi także poza granicami Polski – mówi Tomaszek. Jak podkreśla, rozpoczęcie współpracy nad Izerą z chińskim Geely zwiększyło zainteresowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
