Czy Gruzini obalą rząd?
Od kilku dni trwają protesty w stolicy i innych miastach kraju. Gruzińskie władze zrywają z Zachodem. Przynajmniej do inauguracji Donalda Trumpa.
W ruch poszły armatki wodne, gaz łzawiący, kule gumowe. W mediach światowych roi się od docierających z gruzińskiej stolicy zdjęć rozbitych głów protestujących. W policjantów z kolei poleciały m.in. petardy i fajerwerki. Gruzini nie śpią już od czwartku. Kraj żyje protestami, a lokalne media liczą zatrzymanych i rannych. W niedziele tamtejszy resort zdrowia szacował, że tylko w nocy 1 grudnia karetki zawiozły do szpitali w Tbilisi niemal 50 protestujących. W sobotę informowano o ponad 100 zatrzymanych. Pojawiały się również doniesienia o pobitych przez policję demonstrantach, ale też dziennikarzy.
Wygląda na to, że gruzińskie władze na własne życzenie rozpętały protesty w kraju. W Tbilisi jeszcze w październiku ucichły powyborcze demonstracje. W czwartek wybuchły na nowo po tym, jak premier kraju Irakli Kobachidze wyszedł na mównicę i ogłosił, że Gruzja wstrzymuje wszelkie rozmowy z Unią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta