Netanjahu gra tylko na Trumpa
Mimo protestów w samym Izraelu i ostrzeżeń światowych stolic rząd premiera Izraela zamierza przeprowadzić nową ofensywę w Strefie Gazy. O ile nie jest to wielki blef obliczony na zmiękczenie Hamasu.
Nie zważając na nic, w Izraelu zapadła decyzja o nowej operacji militarnej w Strefie Gazy. Celem tego pierwszego etapu jest przejęcie kontroli nad miastem Gaza w północnej części strefy. W ruinach koczuje tam około miliona Palestyńczyków. Jest to także miejsce, gdzie ukrywają się resztki bojowników Hamasu. Nikt nie ma wątpliwości, że będą walczyć do końca, nie oddając zakładników, będących w gruncie rzeczy ich polisą ubezpieczeniową.
Nowe plany izraelskiego rządu świadczą dobitnie, że w najdłuższej wojnie w dziejach państwa żydowskiego nie udało się osiągnąć wyznaczonych celów, jakimi były likwidacja Hamasu i uwolnienie wszystkich zakładników. Wręcz przeciwnie. – Takie plany są wyrazem desperacji Izraela. Hamas, prowokując Izrael terrorystycznym rajdem, nie spodziewał się tak morderczej i ludobójczej reakcji w Gazie. W efekcie wywołała ona potępienie państwa żydowskiego na świecie. W tym sensie Hamas osiągnął pewien sukces – mówi „Rzeczpospolitej” Nadim Shehadi z Bejrutu, były ekspert londyńskiego Chatham House. Jego zdaniem Izrael szuka gorączkowo wyjścia z obecnej sytuacji i jest gotów popełnić kolejne błędy.
Dla Berlina istnienie Izraela jest częścią niemieckiej racji stanu
Plany rządowe wywołały w Izraelu wielotysięczne protesty. Z badań opinii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)