Czeczenia - bez długopisów przeciw porywaczom
Czeczenia - bez długopisów przeciw porywaczom
Za gmachem portu lotniczego rozpoczyna się inny świat. Gruzy, wypalone domy, wałęsające się psy. Wszechobecne błoto, w którym toną nawet kolorowe bazary.
FOT. JACEK DOMIŃSKI
PIOTR JENDROSZCZYK z Groznego
Popraw dżinsy - zwraca mi uwagę miejscowy elegant, wskazując na nogawkę spodni, która wsunęła się za język zimowego obuwia. Wykonuję polecenie wypowiedziane z pełnym życzliwości uśmiechem. Zwracam przy tym uwagę na błyszczące od pasty obuwie moich współpasażerów, wyprasowane w kant spodnie, skórzane płaszcze nieomal do kostek i tzw. kepki, czyli czarne czapki przypominające beret z daszkiem. Jest to standardowy ubiór Czeczenów o niezłym statusie materialnym. Niektórzy wydobyli już swe telefony komórkowe i manipulują klawiaturą. Kobiety w futrach, tańszych lub droższych, rozglądają się niecierpliwie w poszukiwaniu czekających na nich krewnych i znajomych. Wszyscy to przedstawiciele czeczeńskiej elity, którą stać na podróże do Moskwy w interesach, na zakupy, do lekarza lub w odwiedziny.
Stoimy na płycie lotniska w Groznym, czekając na przejście do punktu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta