Świadek krwawych dni
Biegaliśmy od domu do domu, od wsi do wsi. Myśleliśmy, że drżą nam nogi z osłabienia, a to ziemia drż
Świadek krwawych dni
OD NASZEGO SPECJALNEGO
WYS łANIKA Z PRISZTINY
Ibro jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zaprosił do domu przyjaciół i znajomych. Mówi szybko, podnieconym głosem, jeszcze nie ochłonął z wrażenia. -- Przed dwoma godzinami ktoś do mnie zatelefonował: -- Ibro, jak tylko możesz najszybciej przyjedź na Kosowo Pole (około 15 km za Prisztiną w kierunku Djakovicy) . Opisał miejsce, gdzie będzie czekał. O nic więcej nie pytałem. Wiedziałem, że czeka mnie albo coś dobrego, albo tragicznego. Jechałem jak wariat. Ów nieznajomy przyjaciel wsiadł do samochodu i pojechaliśmy do jednego z domów. Teraz pewnie sam bym tam nie trafił. Mnie nic nie obchodziło, jechałem, gdzie kazał. Tam czekali na mnie córka, wnuczka i zięć, którzy przed dziesięcioma dniami pojechali do wsi Polac odwiedzić rodzinę i zatrzymał ich atak policji serbskiej. (W poniedziałek w reportażu z Kosowa pisaliśmy m. in. o zaginięciu córki Ibro) .
Mówi córka Ibro, Daszurije: -- To było w końcu lutego, ostatniego dnia pokoju. Pojechaliśmy autobusem. Kilkanaście kilometrów przed Polacem zatrzymała nas policja. Przeprowadzono rutynową "kontrolę" --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta