Cywile z chińskimi automatami
KOSOWO
Wśród albańskich bojowników
Cywile z chińskimi automatami
OD NASZEGO SPECJALNEGO WY-
SłANNIKA Z PRISZTINY
Poniedziałek, 27 kwietnia, późne popołudnie. W Deczani szef posterunku serbskiej policji nie zabrania nam dalszej jazdy, ale ostrzega, że kilkaset metrów od drogi znajdują się albańscy terroryści. Do granicy z Albanią jest stąd zaledwie 7 kilometrów.
-- Decyzja należy do was, ale nie pozwolę, by pojechała z wami fotoreporterka.
Krótka narada. My jedziemy, ona zostaje.
Dziś mamy samochód oznakowany czerwonymi literami TV. Przed dwoma dniami, gdy wypłoszył nas albański snajper, na samochodzie znajdowały się tylko niebieskie napisy, w dodatku wykonane cyrylicą. Wzięto nas najwyraźniej za policjantów.
We wsi Gorna Luka spotykamy wiceprzewodniczącego Demokratycznej Ligi Kosowa na okręg Deczani Salego Cacę. -- Czy droga jest bezpieczna? -- Nie będę was okłamywał. W najbliższej wiosce, Pożar, wszyscy mężczyźni mają automaty. Ale dziennikarzom nic nie zrobią.
-- Jest pan tego pewien na sto procent?
-- Raczej tak. Ja tam jednak nie poja-
dę. -- Dlaczego? -- Z innych powodów. Nie popieram zbrojnej walki z Serbami. Tylko drogą pokojową możemy dojść do porozumienia. Oni tam znają moje poglądy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta