Moja Niagara
Moja Niagara
/teksty/magazyn_980716/magazyn_a_6-1.F.gif">
Jedna z największych turystycznych atrakcji świata.
W słoneczne późne popołudnie, gdy nad kanionem Niagary roztacza się tęcza, słyszę, jak krzyczy człowiek w tłumie wpatrzonym w wodospady. Wyciąga rękę w stronę żywiołu spadającego przez Końską Podkowę. Tym razem z wodą leci wielki, poczerniały pień drzewa, wydobyty silnym prądem z dna rzeki. Sezon turystyczny trwa tu od maja do października.
Moja pierwsza wiosna w Buffalo, ładnych kilkanaście lat temu. Niagarą schodzą lody z jeziora Erie, co trwa około dziesięciu dni i jest przepięknym zjawiskiem natury, od którego trudno oderwać oczy. Kra idzie szybko, jak samochody na autostradzie w porze szczytu, dając wyobrażenie o potędze rzeki niosącej ten lód nieuchronnie w stronę wodospadów. Jest pogodny, marcowy, sobotni poranek. Ostre, świeże powietrze wiosny. Taki dzień, kiedy naprawdę chce się żyć. Raptem zeskakuję z roweru: na Squaw Island. W wodzie, tuż przy brzegu, pomiędzy odłamami lodu, bieleje twarz człowieka, raz po raz wpychana prądem pod nadciągającą krę.
W parę minut później, gdy z przypadkowymi spacerowiczami i rowerzystami w milczeniu idę śladem człowieka, któremu Niagara znów pomogła w rozstaniu się ze światem, nadciąga lądem policja, a wodą Straż Graniczna USA. Wyciągają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta