A statek płynie
A statek płynie
Życie pokazało rogi: żona nie chciała męża marynarza, rodzina nie godziła się na długie rozłąki. Żeby marzenia choć częściowo się ziściły, marynarz Pawłowski zawarł z życiem kompromis - oceany pozostawił innym w zamian za kapitańską czapkę i statek "Łabędź".
Stanisław Pawłowski marzył o pływaniu. Nie po jeziorach, których wokół domu miał dość, ale po morzach dalekich, oceanach niezmierzonych. Z rodzinnej Ostródy poszedł więc do marynarki wojennej. Cztery lata służył w Świnoujściu. Od dwudziestu lat pływa po Kanale Ostródzko-Elbląskim. Jedenaście godzin w jedną stroną, od pierwszego maja do połowy września. Jest kapitanem żeglugi śródlądowej.
- Po kanale płynąć trudniej niż na morzu, gdzie dwa, trzy metry odchyłu od kursu nie grają roli. Tutaj ważna jest precyzja, z jaką statek płynie. Inaczej nie zmieści się w wózku, na którym pokonuje każdą z pięciu pochylni, nie trafi do wąskiej śluzy, nie przepłynie pod niskim mostem - mówi kapitan.
Jedyny taki na świecie
Kanał jest tworem niezwykłym. Niepowtarzalnym rozwiązaniem technicznym i zachwycającym fragmentem krajobrazu, który w Polsce spotyka się już tylko w kilku miejscach.
Statek płynie wśród wysokich trzcin, łąk pokrytych sitowiem, mokradeł, pokonuje śluzy, pochylnie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta