Znalazłem i waruję
PORTRET
Krzysztof Kozłowski
Znalazłem i waruję
EWA BERBERYUSZ
Dom Dziennikarza w Kazimierzu nad Wisłą; marzec 1968 rok. Siedzimy whallu na fotelach podczerwoną chińską różą, która właśnie zakwitła. Parę przypadkowych osób, które się nie znają. Siedzimy ipatrzymy. Przez hall przetacza się chmara podekscytowanej młodzieży; wchodzą, wychodzą; zplecakami, zwalizeczkami. ZWarszawy, do Warszawy. Wymiana szybkich informacji, rozkładanie rąk, dezorientacja.
Czuje się ich niepokój. Na Uniwersytecie rozpędzeni ipobici przez aktyw pseudorobotników, wielu aresztowanych za to, że chcieli zwyczajnie przedłożyć władzom uczelni swoje studenckie postulaty. Choć młodzież rozproszona, nagonka nie stygnie; komunistycznym zwyczajem szuka się obcych prowodyrów. Zmediów grzmią oszczercze potępienia; w najsurowszym tonie zabierają głos pierwsi sekretarze. ..
W yjeżdżać -- gdzie? Zostawać -- gdzie? Pytają ich oczy. Podobno kierownik tutejszego Domu Dziennikarza dostał polecenie, żeby ich nie meldować. Anie meldowanych milicja może lada chwila zgarnąć. Niepewne tu azylum.
Nam, obserwatorom tych scen, też udziela się podniecenie. Na kanapie Leopold Unger zżoną, dwoma dorastającymi synami, obok mnie Krzysztof Kozłowski, za smugą dymu z fajki, redaktor krakowskiego "Tygodnika...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta