Tysiąc dolarów zaliczki
ROZMOWA
Maria Strarz-Kańska i Zbigniew Kański, właściciele agencji literackiej Graal
Tysiąc dolarów zaliczki
Jak wygląda dzisiaj obrót prawami autorskimi w Polsce wporównaniu zregułami, jakie panowały na tym rynku przed 1990 rokiem?
MARIA STRARZ-KAŃSKA: Przede w szystkim dzisiaj kupuje się dużo więcej praw do wszelkiego rodzaju publikacji. Jak wiadomo, przed 1990 rokiem, było wiele ograniczeń. Dotyczyły one nie tylko ingerencji cenzury irozdziału papieru, ale także budowy planów wydawniczych związanych ztłumaczeniami. Zasady były takie, by przekładów książek pisarzy zachodnich było tyle samo, co pisarzy z Bułgarii, Rumunii, NRD czy Związku Radzieckiego. Po 1990 roku rynek wreszcie mógł otworzyć się na literaturę anglojęzyczną, abyło na nią wielkie zapotrzebowanie.
Natomiast zasady negocjacji irozliczeń zzachodnimi agentami nie zmieniły się wsposób znaczący. WPolsce, w przeciwieństwie do ZSRR czy Czechosłowacji, wydawcy mogli sami kupować książki. Oczywiście, obok rozliczeń dolarowych, wwielu wypadkach próbowano negocjować wypłatę honorariów autorskich wzłotówkach. Pisarz mógł wydawać je w Polsce, nie miał natomiast możliwości wymiany na dewizy -- nawet po oficjalnym kursie. Do Wydawnictwa Literackiego, w którym pracowałam przez 15 lat, przyjeżdżali pisarze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)