Leśny obóz Yanomami
Maczety, zapalniczki, cukier iryż dla mieszkańców Coromoto
Leśny obóz Yanomami
SYLWESTER WALCZAK
zpuerto ayacucho
Przeciągłe pohukiwanie kobiet przywitało członków wyprawy "Rzeczpospolitej", którzy wyprawili się wgłąb dżungli po pozostawieniu łodzi na rzece Siapa. Kobiety usłyszały kroki przybyszów i pozdrawiały ich, wyglądając z zaciekawieniem na ścieżkę. Po chwili weszliśmy w krąg szałasów zamieszkanych przez kilkadziesiąt osób. Byliśmy wleśnym obozie mieszkańców Coromoto.
Szałasy prawie nie miały ścian. Dachy zliści palmowych lekko pochylały się ku tyłowi szałasów. Ich fronty były skierowane ku centralnemu placowi, na którym w iększość zarośli została wykarczowana. Trzynaście szałasów składało się na krąg zabezpieczony dodatkowo płotem zliści palmowych, tworzącym jednocześnie tylne ściany szałasów. Dzięki temu leśny obóz Yanomami przypominał nieco ich tradycyjne szabono, czyli dużą komunalną chatę zbudowaną na planie koła zplacem pośrodku.
Od kilku lat Indian z Coromoto regularnie odwiedzają turyści. Dlatego trudno ich uznać za prymitywnych Yanomami, których poznanie było celem naszej wyprawy. Nam jednak udało się spotkać Indian podczas wayumi, czyli tradycyjnej wędrówki. Yanomami spędzają tak kilka miesięcy w roku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta