Wodospady Rzeczpospolitej
WYPRAWA " RZECZPOSPOLITEJ": W poszukiwaniu Indian Yanomami
Wodospady Rzeczpospolitej
SYLWESTER WALCZAK
z Puerto Ayacucho
Kiedy opuściliśmy obóz poszukiwaczy złota i wróciliśmy na Siapę, zagłębiliśmy się w tereny nieznane nawet naszym przewodnikom. Po kilku godzinach rejsu wgórę rzeki drogę zagrodziła nam druga katarakta. Próg wodny był tak niebezpieczny, że nie dało się go przepłynąć nawet motorówką. Przeciągnęliśmy ją więc przez skały i zwodowaliśmy po drugiej stronie.
Dalszy rekonesans pozbawił nas nadziei na dalszą podróż. Po półgodzinnym rejsie motorówką zobaczyliśmy białą pianę na wodzie. Mogła ona oznaczać tylko jedno -- wodospad. Był piękny. Woda spadała zwysokości 8--10 metrów strumieniem szerokim na 50 metrów, wzbijając chmury wodnego pyłu, które strzelały wysoko wgórę imieniły się w słońcu wszystkimi kolorami tęczy. Wodospad przypominał Niagarę w miniaturze. Podobnie jak napotkane poprzednio dwie katarakty nie był zaznaczony na żadnej mapie.
W ieczorem przerzuciliśmy motorówką część rzeczy w górę rzeki irozbiliśmy obóz naprzeciwko wodospadu. Na wybranym przez nas miejscu znaleźliśmy szczątki starego szałasu. Ktoś dotarł tu przed nami iraczej nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta