Konferansjerzy
Konferansjerzy
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
Konferansjerzy to umarły zawód. W czasach mojej młodości byli bożyszczem tłumów. Nawet samo słowo wyszło z użycia, choć można je jeszcze znaleźć w słownikach wyrazów obcych.
Konferansjer to rodzaj sztukmistrza, nie dlatego, że wyciągał królika z kapelusza; konferansjer sztukował słowem estradowe składanki, w których stołeczni artyści usiłowali zaimponować prowincjonalnej publiczności.
Kiedy zarzuciłem rojenia, by zostać maszynistą pociągu pospieszngo albo strażakiem, marzyłem o posadzie konferansjera. Niestety, brakowało mi prezencji, garnituru, swobody w obcowaniu z widzami. Jedyny mój występ zakończył się katastrofą: publiczność wygwizdała mnie, rycząc: "łysy, idź po irysy". To, że byłem łysy, nie ulegało wątpliwości, jednak wysyłanie mnie po irysy było dowolną i niesprawiedliwą supozycją.
Najwybitniejszym konferansjerem był Kazimierz Rudzki. Rudzki był znanym aktorem, występował w filmach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta