A więc tupnąłem
Profesor Adam Strzembosz
A więc tupnąłem
Nie chciałem się z Państwem żegnać. Przecież nie znikam całkowicie i pewnie nieraz wypowiem się na łamach "Rzeczpospolitej" w tych kwestiach, które uważam za prawdziwie ważne. Ale Pani Redaktor przekonuje, że pożegnalne felietony weszły już w zwyczaj tej rubryki, do której powołanym jest się "z urzędu". Podporządkowuję się temu zwyczajowi.
Przez dłuższy czas w jakąś środę albo czwartek dzwonił telefon i znajomy głos pytał, czy pamiętałem o felietonie. Najczęściej nie pamiętałem, więc w popłochu wieczorem siadałem nad kartką papieru i prędko pisałem o tym, co aktualnie "chodziło mi po głowie" albo co ostatnio przeżyłem, chociażby to był urlop na Bukowinie rumuńskiej w polskiej wsi i wśród pięknej polszczyzny.
To już jest za mną i pozostało mi "ostatnie słowo".
Zrozumiałą pokusą jest ujawnienie w felietonie kulis mojego odejścia ze stanowiska pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Bo było to odejście -- świadomy wybór. Ale pozostawiam to do memuarów, które zresztą są mało prawdopodobne. Ograniczę się do stwierdzenia, że jestem z tego odejścia nieco dumny, tak jak z jakże trudnej decyzji powołania rzecznika interesu publicznego w ostatnim dniu mego urzędowania. Prawnicy tę decyzję ocenili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta