Ostatnie orędzie w XX w.
- Prezydent przed sądem Clinton o stanie państwa
Ostatnie orędzie w XX w.
Prezydent Bill Clinton opuszcza Izbę Reprezentantów po wygłoszeniu orędzia o stanie państwa.
FOT. (C) AP
William Jefferson Clinton, 42. amerykański prezydent, w dorocznym przemówieniu "O stanie państwa", wygłaszanym w Izbie Reprezentantów Kongresu przez godzinę i siedemnaście minut mówił Amerykanom to, co chciał im powiedzieć. - I say to every American - mówił prosto do kamery, czyli nie do kongresmanów, tylko do wszystkich. Jego gesty były doskonale wystudiowane. Transmisję na żywo przekazywały wszystkie wielkie sieci telewizyjne, stacje publiczne i lokalne. Konkurencją były tylko dwa mecze ligi hokeja, kilka filmów i niektóre programy rozrywkowe.
Clinton jeszcze raz udowodnił, że jest bardzo dobrym aktorem, potrafiącym swe przemówienie czytać "niewidzialnie" z teleprompterów (elektronicznych czytników) tak, by wyglądało, jak opowieść przekazywana swojemu Narodowi z głowy i serca.
Mówca ani jednym słowem nie odniósł się do impeachmentu i trwającego w Senacie procesu. Prezydent wygrał chyba wszystkie chwyty, które mógł wygrać. Zaczął od rodzin strażników zastrzelonych w lipcu na Kapitolu. Mówiąc o konieczności ograniczenia dostępu do broni,
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta