Śpiew prawdziwy
Śpiew prawdziwy
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
- Rzadko jestem w prawdziwym dołku, może dlatego, że prawie do żadnego się nie mieszczę.
W moim zawodzie trzeba wszystkiego skosztować: takiego wiru, że człowiek lata, gdzieś pod niebiosa, ale trzeba nieraz być w tym samym rzędzie co kelner, sprzątaczka i babcia klozetowa. I to też musi wystarczyć, żeby czuć się dobrze - mówi Ewa Bem.
W latach 70. przez trzy lata pracowała w Norwegii.
- Śpiewałam w restauracjach, przenosząc się z jednego zasypanego śniegiem hotelu do drugiego. Był to czas mojego pierwszego związku małżeńskiego, który się rozleciał. Może stało się tak z winy zasypanej śniegiem Norwegii? Tam wszystko trwa w błogiej stagnacji. Wszystkiemu towarzyszy cisza, wszystko jest zorganizowane, zrównoważone. To niezgodne z moją naturą. Duszę się w takich miejscach. Tyle że wzbogaciłam się materialnie. Stać mnie było wreszcie na kupno małego mieszkanka w Warszawie. Norwegia jest piękna, ale najadłam się jej. Nie dlatego, że śpiewałam tam w knajpach. To jest praca, przez którą każdy zawodowiec powinien przejść. Uzmysławia, że muzyk to zawód usługowy, nawet jeśli jest się twórcą i artystą.
W jej rodzinie muzykowanie nie było profesją.
- Ojciec organizował muzykom koncerty - w latach 50. i 60., był jednym z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta