Połów okrętu
Połów okrętu
W tej sprawie władze amerykańskie i radzieckie (teraz rosyjskie) solidarnie nabrały wody w usta. A jednak prawda zawsze znajduje jakieś ujście. Paryskie wydawnictwo Laffont opublikowało książkę zatytułowaną "Dramatyczne dzieje radzieckich nuklearnych okrętów podwodnych". Jej autorami jest trzech admirałów: Lew Gilcow, Leonid Osipenko i Nikołaj Mormul. Książka opisuje również i tę sprawę zakwalifikowaną do kategorii top secret. Ostatnio duży artykuł zamieścił na ten temat popularnonaukowy miesięcznik "Science et Vie" -- nauka i życie. Tak więc, sprawa przestała być arcytajna, ale pozostała arcyciekawa.
Kwiecień 1968
Z portu we Władywostoku wypłynął radziecki okręt podwodny o napędzie konwencjonalnym (silnik Diesla) , pod dowództwem kapitana Władymira Kobzara, ze stuosobową załogą. Okręt K-129 należał do typu Golf II. Na pokładzie znajdowały się m. in. trzy rakiety z głowicami nuklearnymi SSN 5. Jednostka rozpoczęła rutynowe patrolowanie wyznaczonego sektora. Na monitorach w amerykańskiej bazie Pearl Harbor rutynowo śledzono ten rejs. Toteż dyżurni operatorzy byli kompletnie zaskoczeni, gdy świetlny punkcik przedstawiający okręt zaczął migotać, słabnąć, po czym zniknął.
Rozpoczęły się poszukiwania, choć w eter nie pobiegło SOS, WIADOMO było o zaginięciu okrętu, choć nikt o tym NIE ZAWIADOMIŁ. W rejonie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)