Bezrobotni nie lubią swoich marzeń
Bezrobotni nie lubią swoich marzeń
-- Nasi klienci traktują bezrobocie, jak "dopust boży". Oni szukają pracy, więc przychodzą do nas i mówią: proszę dać mi ofertę. My zaś odpowiadamy: chwileczkę, i próbujemy zmobilizować ich do refleksji, do działania. Pokazać im, że samo znalezienie oferty nie rozwiązuje ich problemów -- tłumaczy Maria Wysocka, psycholog z warszawskiego Ośrodka Badań i Współpracy z Osobami Bezrobotnymi "Optymista".
Nie kryją zdziwienia, kiedy psycholog pyta ich o marzenia. Są bezrobotnymi. Do ośrodka przychodzą po to, by znaleźć jakąś ofertę, pracę, a tu takie pytanie i to na samym początku rozmowy. Najczęściej nie umieją na nie odpowiedzieć, niekiedy stwierdzają: dostać pracę. Oburzają się: miałem marzenia, jak byłem dzieckiem.
Psycholog prosi ich, by narysowali na kartce poziomą linię. Mają na niej zaznaczyć datę swoich urodzin, dzień, w którym odbywa się rozmowa, i przypuszczalną datę swojej śmierci. Potem w przestrzeni pomiędzy urodzeniem i dniem dzisiejszym z trudem i z mozołem wypisują swoje sukcesy.
-- Prawie zawsze trwa to bardzo długo -- opowiada Maria Rudnicka, psycholog. -- Więcej jednak kłopotów przysparza im wpisanie celów, jakie przed sobą stawiają. Mają znaleźć odpowiedź na pytanie i wpisać ją: czym chcą wypełnić swoją przyszłość. -- Często długo myślą, po chwili zapisują:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)