Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

W Afryce, czyli nigdzie

27 lipca 1994 | Świat | NS

W afrykańskiej wsi obowiązuje równość: w biedzie i dostatku. Bieda jest powszechna, a dostatek udziałem nielicznych.

W Afryce, czyli nigdzie

Większość Afrykanów przez całe swoje niedługie życie spożywa jeden posiłek dziennie. Pieką zielone banany, smażą placki z papryką, ale najczęściej robią fufu z jamu lub manioku. Fufu to coś w rodzaju ciasta. Smakuje i wygląda jak skawalony krochmal. Podawane jest z pikantnym sosem, w którym od święta pływa kawałek żylastej wołowiny.

W czerwcu w afrykańskim jadłospisie pojawiają się grube jak kciuk termity. Posypane cukrem i usmażone na wolnym ogniu smakują jak skwarki. Jeden z moich przewodników (Malijczyk) przyznał się przy pierwszej kolacji, że od roku nie jadł mięsa.

Oszukać głód

W Tindjadsi (Togo) najłatwiej jest oszukać głód w piątki. Tego dnia we wsi odbywa się targ. Każdy ma nadzieję coś sprzedać lub kupić, ale większość przychodzi tu po prostu dla rozrywki. Popatrzeć i napić się piwa. Targ trwa od rana. Około południa cała wieś jest już dobrze pijana. Pije się dużo i szybko. Wioskowa elita przesiaduje w barze nad wyśmienitym togijskim piwem w zielonych butelkach. Plebs wlewa w siebie całe kalabasze gorącej, słodkiej cieczy, która szybko uderza do głowy. Targ zwykle kończy się, gdy widać dno ostatnich kalabaszy.

Z powodu morderczego upału i...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 228

Spis treści
Zamów abonament