Po końcu świata będzie następny koniec
Apokalipsy znane są nie tylko kulturze żydowskiej i chrześcijańskiej
Po końcu świata będzie następny koniec
EWA K.CZACZKOWSKA
"Nie obiecujmy sobie za wiele po końcu świata", można by dzisiaj powtórzyć za Stanisławem Jerzym Lecem, dodając: po poniedziałku, 12 lipca, na który ktoś z jednominutową precyzją wyznaczył kres dziejów, i po kilku następnych datach. Wypatrując kolejne końce świata, można przegapić ten najważniejszy - własny.
Gdyby wymienić wszystkie zapowiadane przez różnych wróżbitów, "proroków", przywódców sekt daty końca świata, okazałoby się, że każdy z nas, może z wyjątkiem niemowląt, przeżył ich już co najmniej kilka. W ostatnich 20 - 30 latach szczególnie często odtrąbiano bowiem rychły koniec świata. Jednak zważywszy, że między 1500 a 1543 rokiem czyniono tak aż 26 razy, nasze czasy nie wyróżniają się pod tym względem niczym nadzwyczajnym. Co więcej, to porównanie pokazuje, że niezależnie od epoki, od stopnia rozwoju społeczeństw, natura ludzka pozostaje niezmienna.
Zainteresowanie zapowiadanym końcem świata i w przeszłości, i dzisiaj - w ostatnich dniach sięgnęło chyba zenitu - wynika po pierwsze z ciekawości losów świata, i własnych, a po drugie z lęku przez nowym, a więc nieznanym, lęku przed przyszłością i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta