Co w przyrodzie ginie
Opowieść o jednym człowieku, banku, agencji rządowej i o kilku osobach
Co w przyrodzie ginie
-- Przyszli Cyganie z karabinami -- wspomina stróż w przetwórni kurczaków w Gospodarzu. -- Szukali go. Ale gdzie on jest, nie wiadomo.
Sąsiad drapie się w głowę: "podobno gdzieś między Tomaszowem Mazowieckim a Piotrkowem Trybunalskim". Podobno widziano go w Uniejowie, podobno prowadził handel obwoźny w Zgorzelcu.
Urzędnicy z Agrobanku dziwią się: jest list gończy, a ciągle zjawiają się pełnomocnicy z dokumentami z jego podpisem.
Państwo Millerowie, hodowcy drobiu, krótko: "złodziej".
Właściciel posiadłości sąsiadującej z jego niedoszłym zakładem przetwórczym w Tuszynie: "Od czasu, gdy ostatni raz tu go widziałem, wyrosły mi w ogrodzie trzyletnie topole, przynajmniej zasłaniają te ruiny".
Poszukiwany Józef Szymczak zameldowany jest w Łodzi, w miniaturowej chałupce-oficynie typowego łódzkiego "obskurnika" z drewnianymi schodami skrzypiącymi w dusznym, ciemnym korytarzu.
Jego działalność gospodarcza kosztowała Skarb Państwa, jak twierdzą wierzyciele, ponad trzydzieści miliardów złotych. Tyle podatnicy. Hodowcy, dostawcy, wspólnicy -- tak naprawdę nie wiadomo, ile od nich dostał w towarze i gotówce, bo nikt ich wszystkich jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)