Złoty róg
Złoty róg
JÓZEF KACZMARCZYK
JANUSZ JANKOWIAK
Ostatnio znów zahuśtało złotym. Nawet niespecjalnie mocno. Ale wyczuwalnie. Wahania kursu walutowego uruchamiają natychmiast lawinę proroctw ekspertów i "ekspertów". Jedni i drudzy bez zmrużenia oka przewidują los złotego za kilka dni, tygodni, miesięcy, a - zdarza się - nawet za kilka lat.
Czytając te wynurzenia, bardziej nerwowi widzowie zaczynają obgryzać paznokcie. Niektórzy ze strachu. Inni z irytacji. A kiedy już polski pieniądz przekroczy magiczną barierę czterech złotych za dolara, to na podstawie nasilenia histerii można doprawdy odnieść wrażenie, że zaczyna się wielka narodowa tragedia. Wszystko to bardzo jest dziwne.
Nasza kochana kałuża
Roztrząsając publicznie kwestię stabilności złotego, nigdy nie dość przypominania trzech oczywistych prawd.
Po pierwsze - międzybankowy rynek walutowy w Polsce ma głębokość średniej kałuży. Kiedy jakiś bank na zlecenie klienta lub z własnej inicjatywy sprzedaje lub kupuje na tej płyciźnie 200 - 300 mln dolarów, zaczyna się wielkie wychlapywanie wody z kałuży. Coś takiego naprawdę jedynie przez nieporozumienie lub przejęzyczenia nazwać można prawdziwym sztormem.
Po drugie -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta