Jak komplementariusz z komandytariuszem
Inny niż klasyczny model spółki jest możliwy
Jak komplementariusz z komandytariuszem
ANDRZEJ KIDYBA
Pierwowzorem dla naszej spółki komandytowej było ustawodawstwo niemieckie, zatem status komandytariusza może być różny.
Po latach koncentrowania się na spółkach kapitałowych być może przyszedł czas zainteresowania spółkami osobowymi. Przez cały okres powojenny posiłkowano się poglądami Maurycego Allerhanda, które jednak w odniesieniu do spółki komandytowej były miejscami błędne (np. mylenie wkładu z sumą komandytową). Dlatego też bardzo dobrze, że współczesna doktryna prawa poddaje analizie tę spółkę. Zwiększone zainteresowanie nie może jednak oznaczać powielania wątpliwych tez.
Do tej polemiki sprowokował artykuł prof. E. Piontka ("Dla tych, co nie mogli handlować", "Rz" z 19 stycznia). Punktem odniesienia dla autora jest wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 16 marca 1999 r. (sygn. I SA Łd 1210/98), stwierdzający, że gospodarcza działalność pozarolnicza osoby fizycznej, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, to nie tylko taka działalność wykonywana samodzielnie, ale również w formie spółki osobowej (cywilnej, jawnej, komandytowej). Czy rzeczywiście?
Przede wszystkim wątpliwa jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta