Asymetria błota
Asymetria błota
STEFAN BRATKOWSKI
Długi czas omijałem temat lustracji. Starałem się trzymać z daleka od rozgrywek klasy politycznej, której po stronie tzw. postsolidarnościowej nie dzielą w rzeczywistości żadne podziały polityczne, a wyłącznie towarzyskie. Nienawiścią darzy się głównie tych popularnych wcześniej; tak w Wielkiej Rewolucji Francuskiej na gilotyny poszła żyronda, bo ci, co burzyli Bastylię, okazali się za mało rewolucyjni (sprostuję przy okazji: Andrzej Szczypiorski, którego znam od roku 1955, nie był w latach 1955-81 dyspozycyjnym publicystą reżimu, a miał go za co reżim internować w 1981 r.).
Nie chciałem też mieć nic wspólnego z przedstawieniem, które dajemy grą do własnej bramki. Jeden z czytelników napisał wprost: lustracja nie dotyczy porządnych ludzi, a ludzie dawnej opozycji mają, dzięki lustracji, pełną możliwość obrony swojego wątpliwego honoru. Cóż, tylko człowiek, który nigdy się niczym nie naraził, może się tak puszyć - dzięki temu, że bezpieka nie miała okazji napaprać mu w papierkach. Nie wiadomo, jak by się zachował w godzinie próby, niekoniecznie tak ekstremalnej, jak te Kuronia czy Jurczyka. Ludzie opozycji byli z czasem lepiej przygotowani na wszelkie próby, odmawiając nawet samej wymiany słów. Bywało wszakże na początku, że jedni zagadywali przesłuchującego, ot,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta