Być Spinozą i Stendhalem
Być Spinozą i Stendhalem
FLASH PRESS MEDIA
URSZULA KOZIOŁ
Choć do dwudziestej rocznicy śmierci Sartre'a (15 kwietnia) zostało parę tygodni, prasa francuska (i nie tylko!) już od początku roku 2000 aż kipi od poświęconych mu wspomnień, omówień i polemik. Czyżby ten najbardziej chyba kontrowersyjny intelektualista XX wieku wreszcie wychodził po dwudziestu latach z czyśćca, w jaki zwykłą koleją rzeczy bywa wtrącony każdy pisarz po śmierci? Ale Sartre, który odtrącił przyznanego mu w 1964 r. Nobla, on, który wikłał się w fałszywe wybory polityczne, niepojęte flirty z Moskwą, Kubą, z Mao, nie tając przy tym niechęci do de Gaulle'a, on, który uwielbiał brylować zarówno na uniwersytecie, jak w kawiarni, w salonach i - zwłaszcza! - na pierwszych stronach gazet, nie był po prostu zwyczajnym pisarzem, był gigantem, monstrum i - jak zauważa Jean D'Ormesson - postacią na miarę Woltera czy Hugo. Dość powiedzieć, że jego pogrzeb zgromadził około 50 000 osób! A równocześnie jakże wiele miano mu (zresztą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta