Dopóki dziecko w grze
Dopóki dziecko w grze
BRONISŁAW CZECH
Po co zarzucać sędziom SN brak rozeznania w psychologii i pedagogice, skoro funkcje sądu kasacyjnego i tak nie pozwalają takiej wiedzy wykorzystać.
Marek Andrzejewski w artykule "Dopóki dziecko w grze" ("Rz" z 1 marca) poddaje merytorycznej krytyce postanowienia Sądu Najwyższego z 1 października 1998 r. (I CKN 834/98, opub. w OSNC 1999, nr 4, poz. 72). Z notki pod artykułem wynika, że jest pracownikiem Centrum Prawa i Praw Dziecka INP PAN, Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu.
Cieszy, że orzeczeniem SN, opublikowanym w zbiorze urzędowym, zainteresował się pracownik placówki uniwersyteckiej (któremu, jak widać z treści artykułu, leży na sercu dobro dziecka) i napisał do niego komentarz do poczytnej gazety. Dyskusja dotycząca orzeczeń SN jest bowiem nie tylko dopuszczalna ale i potrzebna, pod warunkiem jednak, że uwzględnia ich kasacyjny charakter. Martwi natomiast, że komentarz ten wprowadza w błąd czytelników, i to tym bardziej, że wyszedł spod pióra profesjonalisty.
Najpierw kilka przypomnień dotyczących...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta