Sędziowie kontra prawo do informacji
Konstytucja swoje, a my tu mamy własne przepisy
Sędziowie kontra prawo do informacji
RYS. JANUSZ MAY-MAJEWSKI
WOJCIECH SADURSKI
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego sprzed miesiąca, potwierdzający prawo lokalnego organu do utajnienia protokołu przed dziennikarzami ( "Rzeczpospolita" 23.02.2000 ), wzbudził zrozumiałe poruszenie w środowisku dziennikarskim. Uzasadnienie wyroku nie rozwiewa obaw.
Wyrażano zaniepokojenie, że w wyniku tego werdyktu wszelkie instytucje będą mogły bez ograniczeń decydować o tajności obrad swoich organów, a następnie odmawiać udostępniania dokumentów dziennikarzom. Uzasadnienie wyroku pokazuje, jakie niebezpieczne rozumowanie doprowadziło sędziów do takiego wniosku. Ofiarą ich argumentów padną nie tylko dziennikarze, ale wszyscy obywatele, których prawo do uzyskania informacji o działalności instytucji publicznych zostało podważone.
Zgubione słowo - "wyłącznie"
Już w samym punkcie wyjścia swojego rozumowania NSA przyjął formułę, która właściwie podaje w wątpliwość nadrzędność norm konstytucji nad resztą prawa. Oto zaraz w pierwszym paragrafie merytorycznym uzasadnienia, czyli po streszczeniu faktów, sąd przystępuje do formułowania - jak sam mówi - "uwag ogólnych". Zaczyna na pozór...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta