Egzotyczny margines
Manifest antyglobalistyczny jest niemal kopią manifestu antykapitalistycznego lewicy z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
Egzotyczny margines
RYS. ROBERT DĄBROWSKI
JAN WINIECKI
Telewizyjne obrazki demonstrantów w Seattle protestujących przeciwko sesji Światowej Organizacji Handlu (WTO) czy jeszcze bardziej gwałtownych protestów w Davos, a ostatnio także w Waszyngtonie mogą na niezorientowanych stwarzać wrażenie narodzin jakiegoś nowego rewolucyjnego ruchu. Ruchu "antyglobalistycznego", cokolwiek takie sformułowanie miałoby oznaczać.
Znany ekspert Francis Fukuyama sugerował nawet, że potrzeba jedynie jakiegoś nowego Karola Marksa, który przystępnie wyjaśniłby, dlaczego są tacy niezadowoleni, aby rewolucja otrzymała swojego przywódcę. A wtedy - w domyśle - może być znacznie gorzej. Na szczęście autor popularnych filozoficzno-politologicznych traktatów myli się, i to bardzo. Nic takiego ludzkości nie zagraża, a "antyglobaliści" pozostaną najprawdopodobniej egzotycznym marginesem na mapie politycznej ewoluującego świata.
W cieniu komunistycznego molocha i komunistycznej mitologii
Tylko nieliczni spośród Polaków wyjeżdżających na Zachód z kraju siermiężnego socjalizmu zdawali sobie sprawę z zagrożeń zachodniej cywilizacji, jakie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta