Mułła
Mułła
MAREK NOWAKOWSKI
Widok był okropny. Otwarta rana, wypuścili bebechy.
Wyjechał z domu jak zwykle, o siódmej, wypił kawę, soczek pomarańczowy, zjadł grzankę z orzechowym masłem. Asia żegnała go na schodach. W kusym szlafroczku, pomachała ręką. Jak w amerykańskim serialu. Biznesmen jedzie tłuc kasę, żegna go kochająca żonka. Asia lubiła takie filmowe efekty. Silnik beemwicy pracował cicho i równo; zapalił pierwszego papierosa i wsunął kasetę. Głos Kayah wypełnił wnętrze wozu.
Z domu do warsztatu jest najwyżej pięć minut drogi. Od asfaltówki wjeżdża się żwirową drogą w ten obszar przemysłowo-handlowej zabudowy. Hurtownie, wytwórnie, serwisy, magazyny. Jego pawilon był trzeci z brzegu. Mógł dojechać z zamkniętymi oczami. Zmienił bieg, zwolnił, wyhamował, przycisnął klawisz - wyłączył ulubioną piosenkę i dopiero wtedy podniósł głowę. Zobaczył. Nie uwierzył oczom. Ten piękny pawilon, jego pawilon, był ruiną. Ściana od frontu ziała wielką wyrwą do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta