Święto policji w Jabłonnie Lackiej
Święto policji w Jabłonnie Lackiej
Tu, w Komendzie Rejonowej Policji w Sokołowie, 9 grudnia 1998 roku o godz. 18.20 pojawił się policjant Czeszko. Powiedział, że chce złożyć ważne zeznania. Potem zaczął szczegółowo informować o przebiegu zacierania śladów i fabrykowania dowodów. FOT. ADAM KARDASZ
Jest święto policji. Pijany funkcjonariusz, z małego posterunku w Jabłonnie Lackiej, wraca do domu samochodem. Po drodze potrąca rowerzystkę. Jednak następnego ranka okazuje się, że kierował jego wujek. Mijają cztery miesiące. Policjant dręczony wyrzutami sumienia nie tylko przyznaje się do winy, ale oskarża kilkunastu kolegów o pomoc w zacieraniu śladów. Cóż z tego - następnego ranka okazuje się, że jest chory psychicznie. Prokurator wszczyna śledztwo. Jednak chory policjant mówi, że nic nie pamięta. Prokurator daje mu wiarę.
Ta przykra historia zaczęła się 24 lipca 1998 r. na drodze z Jabłonny Lackiej do Sokołowa Podlaskiego. Anna, 20-letnia dziewczyna z Wierzbicy, wybrała się ze swym bratem Markiem na przejażdżkę rowerową. Wracali o zmroku. Zdaje się, że byli trochę zmęczeni, nie chciało im się nawet rozmawiać. Nie padało, temperatura około 20 stopni.
Około godz. 21.35 Marek zobaczył coś strasznego. 10 metrów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta