Meksykanka w stolicy Rozpusty
Na początku w Hollywood każdemu jest trudno
Meksykanka w stolicy rozpusty
FOT. (C) REUTERS
Przeczytałam niedawno, że rodzice są z pani bardzo dumni. A podobno początkowo nie byli zachwyceni pani życiowymi wyborami.
To prawda. Urodziłam się w tzw. dobrej rodzinie. Mój tata jest wziętym prawnikiem. Mama kiedyś występowała jako śpiewaczka, ale rzuciła karierę dla rodziny. W naszych sferach wypada zostać wybitnym dziennikarzem albo jeszcze lepiej dyplomatą, kobieta może też odnieść życiowy sukces będąc żoną człowieka na stanowisku. Aktorstwo uważane jest za coś niższego, bez klasy.
To jak postawiła pani na swoim?
Byłam uparta. Moi bliscy zrozumieli, że bardzo chcę być aktorką. Chodziłam na kursy aktorstwa, zaczęłam występować w meksykańskich soap operach. Odniosłam w nich nawet spore sukcesy, stałam się osobą popularną. Rodzice zrozumieli, że nie można mnie na tej drodze zatrzymać.
Rzuciła pani to wszystko, żeby próbować szczęścia w Hollywood.
To dopiero wprowadziło w rozpacz moją rodzinę! Oni się o mnie zwyczajnie bali. Młoda dziewczyna sama w stolicy rozpusty... Ale ja musiałam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta