Żywioły szalały
Żywioły szalały
Tak wczoraj wyglądała promenada w Dover.
FOT. (C) AP
Od niedzieli nad południową Anglią i niemal całą Walią przetaczała się fala największych od ponad 10 lat ulewnych deszczy i huraganów. Prędkość wiatru dochodziła do 150 kilometrów na godzinę, a zniszczenia były większe niż podczas ostatnich wielkich sztormów w październiku 1987 r. Musiano ewakuować ludzi z zalanych wiosek i osiedli, tysiące domostw odciętych było od prądu, wiele pociągów odwołano, na drogach, a nawet na niektórych autostradach leżały tysiące połamanych drzew. W Londynie nie działała część linii metra. Apelowano, by za wszelką cenę unikać podróży. Podobnie wygląda sytuacja w północnej i zachodniej Francji. Między Anglią a Francją zawieszono komunikację lotniczą, a także kursowanie pociągów Eurostar. Port w Dover na jakiś czas został zamknięty dla żeglugi promowej. W Anglii śmierć poniosło pięć osób, we Francji zginęło dwoje ludzi. (E.T., DPA, Reuters)