Kraj, w którym zakazano wszystkiego
Kraj, w którym zakazano wszystkiego
RYSZARD MALIK
Kiedy trzy lata temu podróżowałem po Afganistanie, objawy fanatyzmu religijnego, aczkolwiek dostrzegalne gołym okiem, nie były jeszcze groźne. Moi znajomi dziennikarze, obsługujący dla BBC, AFP czy Reutersa wydarzenia w tym kraju, przyjmowali nowe porządki Talibów - wydawało się - z pewną aprobatą. Mówili, że po latach chaosu, bandytyzmu i niepewności młodzi chłopcy w turbanach przynieśli mieszkańcom tego kraju długo oczekiwany ład i porządek.
Nikomu nie przyszło wtedy do głowy, że religijna interpretacja świata a la Talib może posunąć się do takich absurdów, do takiego nonsensu. Kolejne "genialne" pomysły wywołały w całym świecie najpierw oburzenie, a potem konsternację. Nawet różnorodny w swej wielkiej masie i podzielony na szyitów i sunnitów świat islamu prawie jednomyślnie zareagował z oburzeniem na barbarzyńskie niszczenie pomników Buddy w lutym tego roku.
Wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje, komu Talibowie chcą udowodnić swoją wyższość religijną czy moralną, jakie chcą stworzyć państwo i społeczeństwo, oparte na jakich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta