W Afganistanie z Amerykanami, gdzie indziej - nie wiadomo
W Afganistanie z Amerykanami, gdzie indziej - nie wiadomo
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Francja ma duże doświadczenie w walce z terroryzmem. W latach osiemdziesiątych musiała uporać się ze skrajnie prawicową organizacją zbrojną Action Directe, ma nieustannie problemy z nacjonalistami korsykańskimi, baskijskimi i bretońskimi, ostatnio doszły do tego zbrojne ugrupowania islamskie i terror antyglobalistów. Przed laty, właśnie w Paryżu mieli swe kryjówki najgroźniejsi terroryści świata, ze słynnym Carlosem na czele. Co, pana zdaniem, jest w tej walce najważniejsze?
Należy zwalczać każdą formę terroryzmu, ale należy też widzieć sprawy we właściwych proporcjach. Ten rodzaj terroryzmu, który dał znać o sobie 11 września, ma inny charakter i zasięg niż pseudorewolucyjne ruchy z dawnych lat. Cieszę się, że Action Directe, która przecież miała na sumieniu niejedno zabójstwo, została zlikwidowana, ale jednocześnie wiem, że stanowiła ona zagrożenie tylko dla nas, Francuzów, nie dla świata. Z Korsyką, Baskami, Bretończykami mamy wprawdzie problemy, ale staramy się przezwyciężać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta