Lekcja z dziejów globalizacji
Lekcja z dziejów globalizacji
HAROLD JAMES
Debaty nad globalizacją i protesty z nią związane znacznie się uspokoiły po wydarzeniach z 11 września. Ale cisza jest tylko chwilowa, spory wrócą pewnie wraz z normalnymi czasami. Tylko wtedy nasze rozumienie problemu powinno być głębsze - wystarczy przecież sięgnąć do historii.
Globalizacja wśród historyków wywołuje uczucie déja vu: w tym samym miejscu byliśmy już sto lat temu. Cieszono się wtedy wielkim progresem materialnym oraz zawrotnymi osiągnięciami nowych technologii, jak automobil, telefon i maszyna do pisania. Ale pojawiały się także głosy niezadowolenia, ponieważ świat wymykał się spod kontroli tradycyjnych instrumentów politycznych.
Wtedy, tak samo jak teraz, silna reakcja przyszła głównie ze strony bogatych i rozwiniętych przemysłowo państw, a nie biednych i położonych na peryferiach świata, w których przecież upatrywano celów kapitalistycznej ekspansji. To bogate kraje wprowadziły cło na "niesprawiedliwą" konkurencję z zagranicy. Powołano do życia instytucje centralnych banków, które miały kontrolować bezładny przepływ gotówki. Polityka migracyjna stała się surowsza, a najwięksi "przyciągacze" imigrantów zaczęli się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)