Towar wart swej ceny
Towar wart swej ceny
Krzysztof Rawa z Salt Lake City
Pierwsze zniknęły autobusy, wożące dziennikarzy na odległe areny igrzysk. Po nich usunięto siatki, oddzielające teren Medal Plaza od reszty miasta. Betonowe płotki jeszcze stoją, lecz wielkie ciężarówki za kilka dni zabiorą i te.
Biuro prasowe ma działać do środy, ale już w poniedziałek zabrano z niego wszystkie telewizory. Jednak największą różnicę widać przy wejściu do biura. Już chwilę po zakończeniu ceremonii zamknięcia odjechały zeń w siną dal bramki magnetyczne, nie ma lotniskowych prześwietlarek bagażu. Wrócili do koszar wojskowi, wrócili do domów policjanci.
To dziwne uczucie, chodzić po mieście, które dwa dni wcześniej żyło jeszcze w pełni igrzyskami. Pusta scena, na której kłaniał się światu Adam Małysz i pozostali medaliści, przygląda się pustym trybunom i pustym masztom, na które wciągane były flagi zwycięzców. Dwóch pracowników coś dłubie przy oznaczeniach na metalowych stojakach. "Będzie tu jeszcze dziś wieczorem wielkie party dla wolontariuszy" - mówi jeden z nich i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta