![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Przestaliśmy się liczyć z własnej winy
Animozje i partykularyzmy - komentarz
Przestaliśmy się liczyć z własnej winy
- W 2002 roku nic się nie da zrobić - mówił minister Andrzej Celiński (na zdjęciu) - ale walczę o budżet na lata następne
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Podczas nadzwyczajnego zjazdu Stowarzyszenia Filmowców Polskich, ludzie kina bili na alarm, bo - ich zdaniem - po raz pierwszy w powojennej historii zagrożony jest byt rodzimej kinematografii. Ale postronny obserwator musiał odnieść wrażenie, że nawet strach przed niepewnym jutrem nie jest w stanie sprawić, by środowisko wzbiło się ponad wzajemne animozje.
W czasach PRL-u filmowcy nieraz zwierali szeregi, aby walczyć z władzą o prawo do wolności twórczej wypowiedzi. Dziś, mimo zmiany ustroju, znów są w opozycji do ministra kultury. Obawiają się autorytaryzmu Andrzeja Celińskiego oraz jego kontrowersyjnych - zdaniem wielu - pomysłów reformowania kinematografii.
Minister Celiński zaczynał swoje wystąpienie na zjeździe wśród głośnych okrzyków niezadowolenia, potem powtarzał: "Mówicie, że was obrażam. W moim pojęciu obraża ludzi ten, kto ich traktuje niepoważnie. A ja was traktuję z całą powagą", "Jeśli ktoś sądzi, że ma przed sobą ministra głupka, to niech tak sądzi. Dla mnie na tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
